A tu widzimy rzeszę ludzi, którym pchanie świąt z Ameryki (i pewnie sam proces "amerykanizacji") również nie odpowiada, a wieczór spędzają przy wykwintnych napojach.
Tequila Gold, tu nie istotny jest cennik, poproś, płać, pij. Chwilowo poczułem się w upalnym Meksyku, pośród pięknie malowanych stolików, kolorowo haftowanych szat meksykanów. Do Polski, po piwach (Kefir zlał sobie do gardła jeszcze wściekłego psa), sprowadził mnie zimny, orzeźwiający wieczór, zchiiloutowni w tramwaju, (w miedzy czasie zalewamy osiedle), później na osiedlu dochiiloutowujemy się.
Dobra, chłód nocy zrobił swoje, kończymy koronny chiil-out, wyborowe Halloween.
Pzdr!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz