sobota, 21 października 2006

Daria, Ola i Agata zaprasza na 18-sty sabat czarownic

Clubbing to bacardi, wściekłe psy, gorący parkiet i minimum trzy kluby, lub miejsca wizytowane podczas całonocnej imprezy na mieście. Obecnie w żyłach każdego nastolatka, pędzi energia jaką jest clubbing, formą dobrej zabawy jest pieniężna rozpusta i alkohol w opcji “bylebybył”.

13 października wypadał w piątek, w kulturze uchodzi on za dzień pechowy, jednakże kluby łódzkiego centrum, podobnie jak ja, nie wierzą w tego typu zabobony, to też bez większych kompleksów, wybraliśmy się w te chłodną październik ową noc, klubować się na śmierć.
Tym razem odebrałem moją piękność równo z godziną 19.15, taką godzinę fosforyzował magnetowid w dużym pokoju, moja luba przyodziana w cudowną kreację dodawała jeszcze większej ochoty na bal. Chwyciłem portfel, zaproszenia - na których Daria, Ola i Agata zapraszały Nas na 18-sty sabat czarownic, czyli procentowe topienie ich młodości w klubieWall Street, rezerwowe klucze, prezent, a na końcu rękę Evi, po czym żwawym krokiem, ruszyliśmy odebrać Marka. W tramwaju linia 5, pękł dozownik pierwszego Tyskacza, i głośno upadł kapsel od Lecha, na Komuny Paryskiej roiło się od znajomych, wszyscy stali w wężyku do obleganego Blu, był tam Groszek (“-Wa**u, ja to-o już jesstem lekki zgo-on”) po serii uprzejmości, piątek, całusów i uścisków, z marszu weszliśmy do Wall Streeta.

Wall Street, to mocno klaustrofobiczne miejsce do którego schodzi się w dół prostymi schodami przez stalowe drzwi, wnętrze tryska czerwienią lat hipisowskich, ze ściany uśmiecha się nie jeden afro wizerunek, pod którymi poupychano kanapy w kolorze Tequili Sunrise. Po lewo od wejścia mamy ubikację, bar, natomiast na wprost, kilku stopniowe zejście na parkiet, wyposażone w dj'ską fortece z dwoma głośniami niczym wieże strażnicze.

Rozdano prezenty i naście minut później zadudniło Explosion, raz wściekłe w gardło na 5 kropel tabasco z Nielatem, a drugie w parkietowym wirze roztańczonej wiary. Naszą ekspresją w tej clubbing owej sztuce jest chlanie, a zaraz potem bauns, muszę się poskarżyć, ale baunsowanie uniemożliwiał trochę erotycznie panujący tam tłok. Z jakieś trzy-tysiące-sześćset obrotów sekundnika po całej tarczy Fujiego później, urodziły się problemy natury technicznej, konieczne było chwilowe opuszczenie lokalu.

Po nieudanej próbie wejścia, skierowaliśmy nasz chód, ku lśniącej blaskiem latarni Piotrkowskiej, lekko omglonej, co dało się odczuć szczególnie w termice naszych ciał. Jednak coś odmieniło posłannictwo naszego zamiaru...

Blu, na oko mieściło 2 koła licealistów, zebranych w tym dwupiętrowym gmachu, rzec by można że to dość duży klub, ale ilość zgromadzonych tam klubowiczów łatwo deobrazuje to wrażenie, robiąc z niego klitkę formatu domówki, sprytnie oszklona i olustrzona lokalizacja, nadaje impresji głębokości i jeszcze bardziej powiększa to miejsce, mnie nie urzekło tam nic, Evi podobnie nie była zachwycona, więc po 50' Wyborowej z Karoliną (która, obojgu z Nas dłuższy czas się odbijała), kilkunastu minutach wymuszonych pląsów...

Taniec – pomińmy fakt mojego talentu, zdolności i dylematy, faktem jest że łódzkie kluby nie są już gotowe aby przyjąć nadchodzące pokolenie, taniec przypominał raczej lepionke setek osób, bujających się w jakimś nieokreślonym rytmie, zero swobody, tańczysz bo należy, ale nie idzie – w takich warunkach - czerpać z tego żadnych przyjemności.

...to na jednej to na drugiej kondygnacji, zrezygnowaliśmy z dalszej przepychani, kierując się już bezpośrednio na wolny kwadrat. I na tym kwadracie z pośród tych trzech miejsc było najbardziej zajebiście.

Mieszkanie w którym faktycznie jestem zameldowany, roztwarło swoje brązowe drzwi przede mną koło godziny 4.00, aż Fuji nie mógł uwierzyć w ustawienie swoich wskazówek kiedy rzuciłem im ostatnie spojrzenie. Za tę długą noc dziękuję Evi za towarzystwo bez którego bawiłbym się... w ogóle bym się nie bawił ; ), kocham Cię. Dari, za zaproszenie, z przeprosinami i hucznym 100 lat! Markowi za podprowadzkę, a na koniec tacie Evi za ciepłą i bardzo komfortową podwózka. 


“...jak jesteś klubowiczem pij bacardi tak, a najebawszy się jak Juras Smarki Smark wbij na parkiet i tańcz jak Humpty Hump...” - Wankz