poniedziałek, 8 stycznia 2007

Drugi Dzień Świąt Bożego Narodzenia godzina 21.00

Dobry rok wstecz, w lekko poszerzonym gronie, z nieco bardziej wypchaną torbą, z niemała wiekszymi ambicjami i z niewiele większymi szansami na powrót trzeźwo do domu ruszyliśmy do tego białym kolorem farbowanego domku umieszczonego w jednym z konwencjonalnych segmentów Teofilowa 'C', gdzie na skrzynce pocztowej pochylonym ozdobnym drukiem wypisano nazwisko Groszka.

Nim jeszcze Tomek chował przedemną wódkę, Nim Karolina i Kasia wypaliły czwartego papierosa, nim Creative SoundStudio przeszyło dźwiękami całe mieszkanie, Nim Tomek otworzył drzwi i powitaliśmy poklepaniem po plecach Prezesa, trzeba było kupić wódkę, a mamy tu na względzie Drugi Dzień Świąt Bożego Narodzenia godzinę 21.00.

Teoretycznie bez szans na otrzymanie alkoholu wysokoprocentowego, w rozsądnej cenie, udaliśmy się tam gdzie wódkę otrzymasz zawsze, aczkolwiek torebki i świątecznego pakunku nie uświadczysz, spalony wstydem zakupów, kto wie czy później nie wtykany palcem przez dzieci z pobliskiej piaskownicy, ale miałem podwójne 500 ml malinówki.
Pomijam fakt dojazdu i dojścia, jesteśmy już w domu, walimy pierwsze wazony, wódka cierpka lecz smaczna, oficjalnie narzucam tempo, kolumny płoną, ogólnie mnóstwo bani, śpiewy i hardcore vibes.

Z ubiegłorocznej domówki nie pamiętam wiele, pamiętam że było mocniej i na większą skale, nie powiem że tym razem było gorzej, było dużo bardziej spontanicznie, a jakościowo bardziej grzecznie, ale niczym Wojciech Gąssowski mogę zanucić gdzie się podziały tamte prywatki?

Chcę Wam Misie-Pysie odwiedzające tego bloga powinszować szejskiej imprezy tej łączącej 2006 i 2007, melanżowego 07' i antybiotyku na WZW :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz