sobota, 1 października 2005

I to jest sobota...



I to jest sobota na którą czekałem dwa tygodnie?! Szybko sie kończy.

Mamy sobote, dziś wiesci z długo zapowiadanej domówki, a.r.t.d na domówkach, rzadko zdarzają sie imprezy tego cyklu, czy nawet tego tytułu.Temerature podgrzewało, grono towarzyskie, miało być w pełni wyselekcjonowane, jak określić skład? Melanżowe Galakticos!

Lokal? Udzielała pewna osoba, która dość długo trzymała w niepewności, na krótko przed dniem potwierdziła wiarygodność 1 października, i przyklepała to dniem melanżu.

Wszyscy kończymy na ławce przed 18.00 z minami, że gdyby na ich zarys tworzyć wektory mielibyśmy klasyczny zygzak. Zygzak? Zygzak miał być o trzeciej w nocy, w wektorach, ale rysować miał trase do domu.

Czemu sie nie udało? PKU jak to mówią, nauczka żeby nie planować, organizować a tym bardziej kupować! Na łamach tego prostego bloga przepraszam zaproszonych przez wice-organizatora.

Szczerym 'spierdalaj' pozdrawiam udzielacza lokalu, którym wystawił wszystkich, a na piedestale mnie!




"...nie wierze w pecha, wierze w skurwysyna..." - Zkibwoy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz